niedziela, 30 czerwca 2013

Doświadczenia staruszka (10)

Bardzo mało osób czyta mój blog. No, ale mimo to, opiszę moje wejście do więzienia przy ulicy Młyńskiej w dniu 28 czerwca 1956 roku. Strażników już nie było i wszystkie cele były pootwierane. 
Ale było pomieszczenie, w którym był ruch. To był więzienny magazyn broni.  I oczywiście dla mnie jako 17-latka to było coś.  Ponieważ broń już miałem w ręku, kiedy miałem 6 lat (koniec wojny), dlatego uważałem się za znawcę. Tego tam było dużo.  Ale też było dużo chętnych do zabrania.  Był też tam żołnierz, który był akurat na przepustce lub na urlopie i był poznaniakiem. Dowiedziałem się tam o tym, że na Kochanowskiego jest potrzebna broń do walki z ubowcami. I wtedy ten żołnierz  i też ja staraliśmy się uporządkować wydawanie broni, pocisków i granatów. Nagle zrobiło się cicho. Okazało się, że więzienie opanowało wojsko w polskich mundurach. Na placu więziennym ustawiono nas wszystkich, którzy byli na terenie więzienia w jednym rzędzie. Do każdego podchodził oficer i każdego dokładnie skontrolowano i sprawdzono dokumenty. Całe szczęście, że nie miałem nic w kieszeniach. Miałem tylko nową legitymację szkolną i cioci wyniki badań analitycznych. Dlatego oficer postanowił mnie wypuścić. Niestety, z pozostałymi nie wiem, co się stało. Najbardziej do dzisiaj martwię, co się stało z żołnierzem.  Natychmiast udałem się do domu do cioci. Oczywiście martwili się o mnie. Postanowili mnie szybko wyekspiedować z Poznania. I tym zajął się wujek. 

sobota, 29 czerwca 2013

Doświadczenia staruszką (9)

Przepraszam wszystkich oglądających ten blog. Wczoraj zdenerwowałem się tym, że nigdzie na żadnych portalach nie było nawet wzmianki dotyczącej Powstania z roku 1956 w Poznaniu. Ale potem znalazłem na portalu Głosu Wielkopolskiego. Chciałem też zwrócić uwagę, ze wtedy nie walczono o pracę. Jaka ta komuna była, ale pracy nie brakowało. Tu chodziło o poprawienie zarobków i lepsze warunki pracy. A zaczęło się ot tego, że delegacja robotników została zatrzymana. I dlatego część poszła na ul. Kochanowskiego (budynek UB), a część poszła do więzienia na ul. Młyńską. Bo może tam są. Ale nikt tam nie szedł z bronią. To zaczęło się od tego, że UB -owcy zaczęli używać wody z hydrantu do rozproszenia manifestacji. I chłopak, który chciał zakręcić ten hydrant, został zastrzelony przez UB-owca. A potem to zaczęło się Powstanie. 
O swoim epizodzie napiszę jutro. 

piątek, 28 czerwca 2013

Doświadczenia staruszka (8)

Kiedy piszę ten  post, jest właśnie rocznica Powstania 1956.  Niestety w prasie bardzo mało jest na ten temat. Niestety postanowiłem dalszy ciąg zostawić dla siebie. 

czwartek, 27 czerwca 2013

Doświadczenia staruszka (7)

Bardzo się cieszę, że jednak ktoś czyta moje zwierzenia. W moim życiu miałem wiele historycznych doświadczeń. Ale tutaj chcę skupić się na tak zwanych "Wypadkach Poznańskich".
Tak jak napisałem w poprzednim poście, udałem się na plac Zamkowy razem z robotnikami Poznania. I tam już powoli zapełniał się cały ten teren . Obok Zamku stał gmach komitetu partii. 
Mając 17 lat trudno było mi zrozumieć wiele spraw. Mimo biedy w domu, byłem pełen ochoty do życia. Tak byłem zafascynowany tym wszystkim, że gdzieś zaginał mi kolega Geniu. I do dzisiaj nie wiem co dalej stało się z nim. Ponieważ gmach partii opustoszał udałem się do niego. Zaczęliśmy wyrzucać czerwone sztandary.  Nagle zorientowaliśmy się, że tłum na placu się dzieli. I część poszła na ulicę Kochanowskiego, gdzie był gmach urzędu bezpieczeństwa. Część udała się na ulicę Młyńską, gdzie było więzienie. Właściwie dalej nie orientowałem się dlaczego.  Ale postanowiłem udać się na ulicę Młyńską. Jutro opiszę o moim  wejściu do więzienia i co tam robiłem.

środa, 26 czerwca 2013

Doświadczenia staruszka (6)

Po odebraniu wyników badań analitycznych dla mojej cioci udałem się w kierunku ulicy Dąbrowskiego. Postanowiłem trochę zwiedzić Poznań. I wtedy zauważyłem  ludzi idących jezdnią w ubraniach roboczych.  Nie miałem pojęcia o co chodzi. I nagle wśród maszerujących był mój kolega z mojej rodzinnej wioski, o imieniu Geniu. Dołączyłem do niego, a ponieważ Geniu mnie dobrze znał, dlatego robotnicy mnie uznali za swego. I wtedy dowiedziałem, że maszerują w kierunku placu Zamkowego, gdzie zmierzają robotnicy z rożnych zakładów Poznania, takich jak Cegielski, Pomet, ZNTK. I ja oczywiście też udałem też się razem z nimi. Przepraszam wszystkich, że piszę tak krótkie posty, ale piszę tylko lewą ręką i jednym palcem, ponieważ prawą rękę mam w niedowładzie. 

wtorek, 25 czerwca 2013

Doświadczenia staruszka (5)

Jednak postanowiłem opisać dalszy przebieg mojego udziału w tych wydarzeniach. Dzień 8 czerwca 1956  roku to był czwartek i była ładna pogoda. Rano moja ciocia wysłała mnie do laboratorium medycznego w pobliżu ulicy Dąbrowskiego (Jeżyce - dzielnica) po odbiór wyników badań.  Niestety wsiadłem innego tramwaju i przyjechałem do parku sołackiego .  Postanowiłem jakoś dojść do tej przychodni. I po drodze spotkałem kolegę Romana Bentke. Niestety to było ostatnie spotkanie.  Zginął śmiercią bohaterską w tym dniu.    
                        Kliknij -    O Romanie Bentke
Był sportowcem,  uprawiał woltyżerkę. I oczywiście uczniem Technikum Łączności w Poznaniu, do którego też zostałem przyjęty.  Podczas tego spotkania rozmawialiśmy o tej szkole. Poinformował też mnie jak mam trafić do ul. Dąbrowskiego. I potem pożegnaliśmy się, a o jego zastrzeleniu dowiedziałem się póżniej. Dalszy ciąg jutro.


poniedziałek, 24 czerwca 2013

Doświadczenia staruszka (4)

Wczoraj nie pisałem, bo była niedziela. Zastanawiam się, czy opisywać dalej. Niestety prawie wcale  nikt tego nie czyta. 

sobota, 22 czerwca 2013

Doświadczenia staruszka (3)

Dzisiaj chcę opisać jak znalazłem się akurat wtedy w Poznaniu. Otóż do tego czasu byłem uczniem Liceum Ogólnokształcącym w Kościanie. Niestety bylem bardzo słaby w języku polskim, zresztą to widać w moich obecnych wypocinach. Mimo, że bardzo dużo czytałem, nigdy nie umiałem opowiadać, a wypracowania zawsze były niedostateczne (styl okropny). Ale za to byłem orłem w matematyce. Moim nauczycielem był prof. Mizerka. Ciekawe, że jego nazwisko pamiętam, a innych niestety nie. Postanowiłem przenieść się do Technikum Łączności w Poznaniu. Dowiedziałem się o tej szkole od kolegi Romana Bentke, który już przeniósł się do tego technikum, już rok wcześniej.  Kiedy dowiedziałem się, że zostałem przyjęty, pojechałem do Poznania, do mojej cioci. To był czerwiec 1956 rok. 

piątek, 21 czerwca 2013

Doświadczenia staruszka (2)

Upał jest ogromny, szczególnie dla mnie. Ponieważ poruszam się na wózku inwalidzkim, dlatego tym bardziej jest mi ciężko. Na zewnątrz mieszkania byłem ostatnio 4 - y lata temu. Mieszkam po prostu na pierwszym piętrze, a nie ma windy. Jedynie piękny świat oglądam przez okno. Ale cale szczęście, że jest bardzo zielono. I mam oczywiście kochaną żonę Hanie, która dba o mnie cudownie.  Mimo mojego kalectwa fizycznego, umysł mam sprawny. I dlatego zajmuje się programowaniem komputerowym i piszę programy dla cukrzyków. Daje mi to wiele radości i satysfakcji, ze mogę pomóc innym. 
Zbliża się 28 czerwca, a dzień ten jest dla szczególny, ponieważ jest to rocznica tak zwanych wypadków poznańskich w roku 1956. Miałem wtedy 17 lat i brałem w nich czynny udział. Jutro opiszę swój udział. 

czwartek, 20 czerwca 2013

Doświadczenia staruszka

Ponieważ mam obecnie już 74 lat życia, dlatego będę tutaj opisywał swoje doświadczenia, nie tylko jako chory na cukrzycę, ale także doświadczenia życiowe. A mam ich sporo. Urodziłem się w czerwcu 1939 roku w małej miejscowości w Wielkopolsce. W tej miejscowości jest klasztor ojców Benedyktynów i są dwa kościoły. Dla mnie jest to najpiękniejsza wioska na świecie. 
To jest tylko wstęp. Będę tutaj codziennie opisywał swoje życie,  a nie wiem, ile mi jego zostało.