I tak znalazłem się w Jastrzębiu Zdroju i udałem się do działu zatrudnienia, gdzie otrzymałem pracę, ponieważ był tam akurat mój przyszły kierownik, któremu brakowało pracowników. Zostałem w ten sposób zatrudniony w oddziale elektrycznym zakładu przeróbczego węgla koksowego. Praca była ciekawa, tylko trochę brudna (węgiel koksowy).
Zamieszkałem w domu górnika, mieszczącego się w Pniówku. Niestety na wiosnę spotkała mnie przygoda ze służbą bezpieczeństwa. Otóż w niedziele były tak zwane rolki, to znaczy praca. Po powrocie do hotelu, razem z kolegami graliśmy w karty i naraz przyszedł ormowiec i zakomunikował mi, że czekają na mnie dwaj panowie. Po wylegitymowaniu wsadzili mnie do samochodu. W trakcie jazdy zadawali mi pytania, takie jak gdzie dzisiaj pracowałem i czy w pracy dysponuje piłką do metalu. A potem umieścili mnie w placówce "ormo". Zostawili mnie tam z ormowcem. Na terenie kopalni było pełno milicji. Zacząłem się bać.
Jutro dalej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz